Mieliśmy
dzisiaj wielką uroczystość. Nasz dyrektor, ksiądz Ryszard
obchodził 25-lecie kapłaństwa i 24-lecie pracy misyjnej. Rok po
święceniach wyjechał do Ugandy, gdzie pracuje do dzisiaj. W CALM,
jak do tej pory wydarzyło się tylko jedno tak duże święto: z
okazji poświęcenia kaplicy. Przynajmniej za pamięci wszystkich
pracowników. Dla mnie to pierwsza uroczystość w Ugandzie, przy
której organizacji brałem czynny udział. A pracy do wykonania nie
brakowało. Pochłonęła nam wiele czasu w ciągu ostatnich dni.
Trzeba było posprzątać wszystko i przygotować na głównym placu
miejsca na namioty. Ponadto porozwieszać dekoracje, zrobić zakupy i
pozapraszać gości. Tymi ostatnimi rzeczami zajmowali się pozostali
wujkowie. Ja w tym czasie zastępowałem ich na placówce.
Na
jubileusz przybyło wielu zaproszonych gości z księdzem biskupem na
czele. Wielu przyjaciół i znajomych księdza ze wszystkich lat
pracy tutaj. Przyjechali także nasi chłopcy uczący się w szkołach
w Kamuli i Bombo. Także miałem okazję zobaczyć ich ponownie i
muszę przyznać, że część imion zdążyłem już zapomnieć.
Podczas samej uroczystości z pozostałymi pracownikami dbaliśmy o
jej prawidłowy przebieg. Każdy miał powierzone jakieś zadania: od
zapewnienia bezpieczeństwa, przez obsługę sprzętu do pomocy w
wydawaniu posiłków. Po prostu robiliśmy co było trzeba w danym
momencie. Ja między innymi dokumentowałem całe wydarzenie. Z racji
posiadanego sprzętu często robię tutaj za fotografa.
![]() |
Obrzęd bierzmowania |
Jak
na uroczystość tego rodzaju przystało, rozpoczęła się ona mszą
świętą. Podczas niej nastąpiło bierzmowanie kilkunastu chłopców
z CALM oraz kilkorga innych osób. Dla części z nich ostatni okres
najeżony jest sakramentami, gdyż tydzień temu przyjęli chrzest i
komunię świętą. Po mszy nastąpiła część artystyczna. Chłopcy
się sporo nad nią napracowali. Każda klasa przygotowała własną
piosenkę, taniec czy sztukę. Sami wymyślali słowa, muzykę i
układy. Wujkowie nadzorowali całość i służyli im w razie
potrzeby pomocą. Większość z przedstawień była bardzo udana.
Przygotowali tego tak dużo, ze nie wszystko udało się
zaprezentować w ciągu dwóch godzin przewidzianych na to.
![]() |
Siódma klasa w trakcie tradycyjnego tańca bugandyjskiego |
Po
występach nastąpiły przemowy okolicznościowe. Na szczęście nie
było ich wiele. Przy okazji zostały wręczone prezenty oraz
pokrojony rocznicowy tort. Z racji pełnionych obowiązków nie udało
mi się niestety spróbować ani kawałka. Może następnym razem
skosztuję, jak smakują tutejsze wypieki. Następnie nastąpił
oczekiwany przez wszystkich lunch. Było to najlepsza strawa jaką do
tej pory tutaj jadłem. To taka afrykańska tradycja, że każda
uroczystość kończy się posiłkiem dla wszystkich zaproszonych
gości. Po jedzeniu planowaliśmy dokończyć część artystyczną,
ale goście się rozpierzchli. Stwierdzili pewnie, że już po
wszystkim. W ten oto niekonwencjonalny sposób zakończyła się
część oficjalna. Potem rozkręciła się dyskoteka na świeżym
powietrzu i trwała na całego aż do wieczora. Przydała się do
spalenia pochłoniętych kalorii. Tańczyli praktycznie wszyscy,
łącznie z księżmi.
![]() |
Ksiądz Ryszard obstawą kroi tort |
Podsumowując,
uroczystość w pełni się udała. Teraz trzeba to wszystko
posprzątać i przywrócić stan poprzedni. Ale to będzie praca na
najbliższe dni.